Jeśli jesteś właścicielem tej strony, możesz wyłączyć reklamę poniżej zmieniając pakiet na PRO lub VIP w panelu naszego hostingu już od 4zł!
WARTO PRZECZYTAĆ Dodane przez admin dnia Wrzesień 14 2010 19:50:26
A CO TO ZNACZY BYĆ PRO-LIFE?
Jedni wychodzą na ulice z transparentami: „Brońmy życia!”, „Stop aborcji”. Drudzy wprost przeciwnie, chcą „wolności wyboru”, końca średniowiecza, w którym „Kościół narzucał światu swoją ideologię”, wprowadzenia praw i porządku społecznego, który zagwarantuje, że każdy będzie Panem swojego i cudzego życia i śmierci… Od czasu do czasu (w Polsce coraz częściej) usłyszeć można o nowej manifestacji, proteście, happeningu. Obrońcy życia, bezrobotni, homoseksualiści, samotne matki, feministki, pro-aborcjoniści…
Każdy dziś może wyjść na ulice wykrzyczeć swoje prawdy, z czym się zgadza, a z czym nie, pochwalić jednych, zmieszać z błotem innych. Zdawać więc by się mogło, że to właśnie na naszych ulicach rozgrywa się walka o życie tych, co jeszcze sami nie potrafią się obronić; tych, co już są zbyt słabi i starzy, by zabrać głos oraz tych, pełnych sił, którzy porwani przez jedną czy drugą ideologię maszerują, krzyczą i gwiżdżą – zawsze w obronie „właściwych” wartości!............................Treść rozszerzona
Jedni wychodzą na ulice z transparentami: „Brońmy życia!”, „Stop aborcji”. Drudzy wprost przeciwnie, chcą „wolności wyboru”, końca średniowiecza, w którym „Kościół narzucał światu swoją ideologię”, wprowadzenia praw i porządku społecznego, który zagwarantuje, że każdy będzie Panem swojego i cudzego życia i śmierci… Od czasu do czasu (w Polsce coraz częściej) usłyszeć można o nowej manifestacji, proteście, happeningu. Obrońcy życia, bezrobotni, homoseksualiści, samotne matki, feministki, pro-aborcjoniści… Każdy dziś może wyjść na ulice wykrzyczeć swoje prawdy, z czym się zgadza, a z czym nie, pochwalić jednych, zmieszać z błotem innych. Zdawać więc by się mogło, że to właśnie na naszych ulicach rozgrywa się walka o życie tych, co jeszcze sami nie potrafią się obronić; tych, co już są zbyt słabi i starzy, by zabrać głos oraz tych, pełnych sił, którzy porwani przez jedną czy drugą ideologię maszerują, krzyczą i gwiżdżą – zawsze w obronie „właściwych” wartości!
Tak naprawdę jednak wielka bitwa o życie rozgrywa się w miejscu dalekim od hałaśliwych ulic, w miejscu o wiele bardziej skrytym i intymnym – w sercu człowieka. To tam, w tym uformowanym przez Boga skarbcu, decydują się losy świata, które potem wyrażają się w słowach i czynach. To tam właśnie zapadają ostateczne wyroki o najwyższej wadze. „Dobry człowiek z dobrego skarbca swojego serca wydobywa dobro, a zły ze złego skarbca wydobywa zło. Jego usta mówią przecież to, czym jest przepełnione serce” (Łk 6,45) „Miej serce i patrzaj w serce” – pisał Mickiewicz, zdając sobie sprawę, że poznanie drugiego człowieka zawsze wiedzie na drogę do poznania jego serca. Skoro więc znamy już prawdziwe miejsce walki – pole bitwy, warto zastanowić się przez chwilę kto z kim walczy, między jakimi stronami toczy się spór.
Spotykam czasem ludzi, którzy traktują ten konflikt jako starcie różnych filozofii życiowych, odmiennych poglądów. „Ci mówią tak, tamci inaczej” – najlepszym rozwiązaniem więc w tym przypadku jest znaleźć kompromis – sytuację, w której każda ze stron poświęci „co nieco” dla dobra wspólnej ugody. Inni twierdzą, że ta cała walka jest jedną wielką polityczną rozgrywką, poprzez którą poszczególne partie i ugrupowania zdobywają sobie wyborców. „Wszystko to polityka” – mówią machając ręką i wykrzywiając z niesmakiem usta. Chcą przez to powiedzieć, że nie warto się tym zajmować; że i tak nie mamy na to wpływu, a ostateczny wynik zależy od tego, kto będzie u władzy. Kolejną wizją tego sporu jest wizja ekonomiczna. Ta walka to starcie na płaszczyźnie pieniędzy. Wielkie koncerny farmaceutyczne produkujące środki antykoncepcyjne kontra fanatycy religijni; rządy państw łatające dziury budżetowe kontra starcy – bezużyteczni pożeracze mamony zarobionej przez młodsze pokolenie. Każdy tu myśli jak nie wpaść w finansowe tarapaty, jak zarobić wiele i to szybko!
Nam jednak te wyjaśnienia nie wystarczają… Wróćmy więc do naszego serca, by tam odnaleźć właściwą odpowiedź dotyczącą tej walki. „Nie walczymy bowiem przeciw krwi i ciału, ale przeciwko zwierzchnościom i władzom, przeciwko Panującym w świecie ciemności, przeciwko złym duchom na wyżynach niebieskich.” – czytamy w Liście do Efezjan 6,12. Otwierają nam się oczy na zupełnie nową rzeczywistość. Ta walka to duchowa wojna z siłami ciemności. To bitwa z bardzo inteligentnym i przebiegłym wrogiem, który łatwo potrafi skryć się pod maską ekonomii, filozofii i polityki. Szatan często zamazuje nam właściwy obraz tej odwiecznej batalii światła z ciemnością… Robi to po to, byśmy łatwo oddzielili życie od Ewangelii!
Co więc znaczy „być pro-life”? Co oznacza stać po właściwej stronie? Gdzie szukać tej „właściwej strony”? „Nie łudźcie się! Bóg nie pozwoli z siebie szydzić! Co człowiek posieje, to będzie zbierać. Kto sieje w ciele, zbierze to, co przynosi ciało – zagładę. Kto natomiast sieje w Duchu, zbierze to, co daje Duch – życie wieczne.” (Ga 6,7-8) Trzeba więc być bardzo uważnym, by zająć miejsce we właściwej armii. Nasza wiara i ukształtowane sumienie pomagają nam odnaleźć „właściwą stronę”. Czasem ludzie całe życie walczą po stronie ciemności zupełnie przekonani o słuszności tego, co robią. Dopiero w świetle Słowa Bożego i nauczania Kościoła zdają sobie sprawę, co tak naprawdę jest i zawsze było światłością… Być po właściwej stronie, to być po stronie Ewangelii, bo Ewangelia jest pro-life i ona uczy nas, jak się takimi stawać. Jan Paweł II mówił, zwłaszcza ludziom młodym, o budowaniu „cywilizacji życia”, która pokona szerzącą się wokół i coraz bardziej rozkrzyczaną „cywilizację śmierci”. Żeby jednak zacząć ją budować wokół siebie, trzeba najpierw zakorzenić ją w sobie, w swoim sercu. Postawa serca jest więc ważniejsza od poszczególnych czynów. Co więc znaczy „być pro-life”? To znaczy mieć „Ewangelię życia” mocno zakorzenioną w swoim sercu. To znaczy być wiernym przykazaniu miłości Boga i bliźniego i to przykazanie realizować w swoich codziennych wyborach, nawet tych najmniejszych, pozornie mało znaczących. Być pro-life to kochać człowieka Bożą miłością, pełną miłosierdzia, przebaczenia i zrozumienia; nie potępiać osoby a grzech, nie bać się przyznawać do dobrych wartości, a jasno i stanowczo przeciwstawiać się złu. „Skoro więc żyjemy mocą Ducha, postępujmy według Ducha.” (Ga 5,25)
Pozostaje jeszcze jedno pytanie, na które trzeba sobie odpowiedzieć. Gdzie odnaleźć siły do tej walki z siłami, które zdają się być o wiele potężniejsze od naszych możliwości? Spytajmy znów św. Pawła! „W końcu bądźcie mocni w Panu Jego potężną siłą. Włóżcie pełną zbroję Bożą, abyście zdołali przeciwstawić się zasadzkom diabła.” (Ef 6,10-11) To w Jezusie odnajdujemy moc, która doskonali się w naszej słabości; to poprzez karmienie się Jego Krwią i Ciałem odkrywamy miejsce i rolę naszego ciała we wszechświecie; to Jego Słowem, jak mieczem potrafimy odciąć to, co nas zniewala i zaślepia. Tylko będąc blisko Boga możemy w pełni doświadczać radości życia i tą radością w sercu dzielić się z innymi. Tylko w obecności Stwórcy, który w cudownym akcie stworzenia podzielił się z nami Miłością, którą On sam był i jest i będzie na zawsze, możemy zarażać innych umiłowaniem życia! Cóż więc więcej oznacza „bycie pro-life”?!